Postanowiłam.
W styczniu nie kupuję! Nic z ubrań, książek, kosmetyków, bibelotów, zabawek itp. Pójdę po szampon jeśli mi zabraknie lub coś z tych rzeczy. I oczywiście produkty spożywcze, ale tylko z listą i tylko to co jest nam naprawdę potrzebne.
Dziś miało być o książkach, ale to będzie musiało poczekać.
Narzuciłam sobie dyscyplinę. Dla jednych to nic takiego, dla innych duży problem. Nie lubię chodzić i mierzyć ubrań, naprawdę. Długo się zbieram zanim pójdę i coś kupię. Ale teraz muszę się pilnować szczególnie jeśli chodzi o książki, bądź wypady na ciuchland. Tak, tak lubie tam zajrzeć :)
Robie styczeń miesiącem oczyszczania przestrzeni z niepotrzebnych rzeczy. Przejrzałam strych u rodziców, gdzie trzymamy ubrania na inny sezon, piwnicę gdzie znaleźć można zabawki. I... o zgrozo! Ile tego jest??? Gruntowne porządki uświadamiają mi, że niczego nie potrzebujemy. Nie trzeba nam nowych ubrań, gier, zabawek, butów. Naprawdę.
Był czas, kiedy bardzo interesował mnie temat minimalizmu i to właśnie wtedy pozbyłam się najwięcej rzeczy i żadnej nie żałuję. Nie mam niepotrzebnych przedmiotów które stoją na komodzie, półce. Tu panuje ład. Najtrudniej zawsze podjąć mi decyzję co do dziecięcych rzeczy: ubranka, prace przedszkolne, zabawki..... I choć z częścią już się rozprawiłam, jeszcze trochę gdzieś tam w piwnicy czeka.... Może do tego dojrzeję.
![]() |
| Dziecięce spodnie i koszulki. Koszule i sukienki na wieszaku. |
|
|
| Moja szafa. Uwielbiam koszule. |
![]() |
| Moja półka. I tyle. |





